Rozmowy przy zniczu

[ 0 ] 2 listopada 2016 |

Ja, mój mąż, ciocia Hania, wujek Leon, sąsiadka, Julka (koleżanka mojej córki), Aneczka (moja córka), Lusia (moja siostra), Waldek (chłopak Luśki), i dziadek Ignacy, spotykamy się zawsze u nas w domu, kilka dni przed zaduszkami, w celu kręcenia i stylizacji wieńców, bukietów i przygotowania zniczy na groby naszych bliskich. Spotykamy się również przy innych okolicznościach ale te zaduszkowe nastrajają nas zawsze nostalgicznie.

Ja: – Wczoraj poszłam na cmentarz, zrobić porządki na grobie ojca. Spotkałam całą śmietankę towarzyską miasteczka, snującą się bez celu między grobami. Poszłam za nimi żeby zobaczyć, po co tak łażą, zamiast złapać się za grabie albo szmatę i pastę Hades, żeby pucować te sztuczne marmury.

– O! Patrz, poskąpili – użaliła się jakaś miejscowa dama w płaszczu z futrzanym kołnierzem – Znicze po 9 złotych… widziałam w Polo. No, niby pięć postawili, ale wstyd żeby taką tandetę kupować!

– A ci to mogliby ten nagrobek jakiś większy postawić. Odszkodowanie za syna wzięli, a tu co? no ale znicz kupili ładny, z Sercem Gorejącym. W Pokucku przed cmentarzem widziałam! 60 złotych kosztuje, masz pojęcie? A na nagrobek poskąpili !

Poszłam sobie – mamy trzy znicze za 3.80 ze sklepiku na dole, a Wacek cały dzień, ze mną robił wianuszek z różyczek z jesiennych liści. Trochę krzywy nam wyszedł… Nie pasuję do towarzyskiej śmietanki mojego miasteczka.

Ciocia Hania: – Jak zwykle, wietrzą futra z naftaliny, żal mi tych ludzi, bo może to jedyna okazja, żeby się „pokazać”.

Sąsiadka: – One cały czas tak łażą. Tyle tylko, że dzisiaj sąsiadom mogą dupę obrobić. A właściwie nieboszczykom. Jedyna taka atrakcja w roku.

Wujek Leon: – Wczoraj w dużym markecie u nas, pewna pani w średnim wieku kupiła cały wózek kwiatów i zniczy. Miała pretensje do kasjera, że ceny musi odklejać, bo jak ona je postawi?, skoro to takie tanie, będzie widać ile dała. Zastanawiam się, czyje to jest święto? zmarłych czy producentów zniczy i kwiaciarni? Po co zmarłemu taki ciężar tandety, niezależnie ile kosztowała, na jego grobie. Zmarłym jest to całkowicie obojętne.

Sąsiadka: – U nas to tradycja, bo na cmentarzu i tak obojętne co postawisz, bo zaraz ukradną. Tu jak jakiejś babci, parę lat temu zaiwanili wazon z grobu, to całe miasteczko huczało, że sataniści latają i plastikowe wazoniki kradną,  życie  towarzyskie przenosi się na cmentarze…

Ciocia Hania: – A u moich dziadków sarenka zżarła kwiatki, zostawiła tylko badyle i doniczkę. Na zdrowie… lepiej niż mieliby ukraść.

Mąż sąsiadki: – Ze wstydem przyznam, że kupiłem w Biedronce taniej, a jeszcze zostało kilka z zeszłego roku, kiedy to wyhamowałem rajd żony po cmentarzu w paleniu zniczy bardzo dalekiej rodziny, która zmarła zanim żona się urodziła.

Julka: – Też kupiłam w Biedronce i jeszcze po przecenie.

Mąż sąsiadki: – Nie ma co im żałować, maluczko a ich będą odwiedzać.

Wujek Leon: – Czyli wszystko po staremu. Największe szczęście osobiste jest wtedy, kiedy sąsiad złamie nogę 😉

Ciocia Hania: – No właśnie, gdy jedziemy na wieś do moich dziadków na grób, wchodzimy na cmentarz a tam każdy oczami rzuca na nas, jakie te miastowe se ubranka założyli a my skromnie… byleby było ciepło, nie to co córki pana dziedzica co to 15 sierpnia w odpust jechały w futrach, jakimiś wyposażonymi w kola saniami.

Ja: – Szatą głupoty nie zakryjesz! Cena czy pamięć?

Mąż sąsiadki: – Dobre pytanie!

Mój mąż: – Taka śmietanka a w polu bywa, a po cenach oblatana jak świnia w korycie, ale to już norma na każdym cmentarzu.

Ja: – Bo Biedronkę u nas zamknęli, remont robią. Okryło to żałobą całą gminę.

Wujek Leon: – Jak by u mnie zamknęli… co niedzielę tam jeździmy, to nasz kościołek taki nawet, dajemy na tace i dzięki temu nalepki mamy i świeżaka wygramy, dobrze że otwarta jest. Amen

Mój mąż: – Ja to na żaden cmentarz się nie wybieram, chyba że mnie tam zaniosą.

Ciocia Hania: – Ja akurat lubię cmentarz w Zaduszki, zwłaszcza nocą.

Sąsiad: – Ja też lubię ale za stary jestem, teraz mam inne rozrywki…  kaszelek, prostata…

Julka (koleżanka mojej córki): – Dzisiaj byliśmy na grobie Taty. Jak zwykle, śmichom nie było końca. Sąsiedzi nieco zgorszeni, no bo jakże to, nad miejscem spoczynku jaja sobie robić, sprzątając? „Ej, synek, widziałeś jaki perłowo-tęczowy ten lampion? Tacie by się spodobał, on lubi taki nekro-kicz!” Fakt, Tata by docenił. Pomodliliśmy się. „Ej, mama, a może w tym roku strzelisz se selfika z nagrobkiem?” – „A żebyś wiedział, czekaj, jak tu się włącza kamerkę z przodu… o, uśmiech..” „Babcia, to wrzuć potem na insta z hasztagiem nieboszczyk”
Pomyśleć, że  zmarł 24 lata temu, a tak bardzo jest obecny ze swoimi absurdalnym poczuciem humoru. Na lekko zniesmaczonych, pogrążonych w zadumie sąsiadów, ze szczotkami, spojrzałby tak surowo, że pospadałyby im kapcie.

Aneczka (moja córka): – Nie rozumiem takich ludzi… żeby tak obgadywać… chyba swojego życia nie mają albo jest bardzo nudne, bo tak się interesują innymi ludźmi i po ile znicze kupione… żal.

Dziadek Ignacy: – Wszystkich tam nas w ostateczności zaniosą.

Lusia (moja siostra): – A ja się takimi rzeczami kompletnie nie przejmuje… w grobach nie ma dusz naszych zmarłych, są wszędzie tam, gdzie o nich myślimy. A tak w ogóle, to na cmentarz nie powinno się chodzić 1 listopada, bo tam paskudna nisko wibracyjna energia jest. Jak już, to wcześniej albo później.

Waldek (chłopak Luśki): – Bo to teraz na topie, dziś widziałem przed Północnym, znicze solarne, nie wiem, może to dla wyznawców kultu solarnego, a może dla ekologów? koniecznie z pozytywką. Co gra ta pozytywka, tego nie wiem, balem się poprosić sprzedawcę o zademonstrowanie.

Sąsiadka: – Ja widziałam taką co grała Jingle Bells

Mój mąż: – Tak jest też u mnie i w całej Polsce. Nie ważne czy duże miasto, czy wieś. Wszędzie są tacy sami ludzie… idzie się na pogrzeb ze względu na pamięć i szacunek dla zmarłego. Dlatego że nic więcej dla niego nie możemy zrobić, to gest, który wymaga pewnego niewielkiego wysiłku ale nie każdego i na to stać.

Julka: – Nie cierpię pogrzebów.

Ja: – Mnie bardziej ciągnie na cmentarz, ten nastrój zaduszkowy… widziałam że tylko w Polsce jest tak dużo zniczy na grobach i łuny na niebie od nich.

Red: Bakal

 

 

Kategoria: Aktualności

Zostaw odpowiedź