„Jesteście potrzebni światu”- artykuł Joanny Fabisiak Poseł na Sejm RP.

25 kwietnia 2014 |
Warszawa, Czerwiec 2, 1979. Pierwsza wizyta Papieża  Jana Pawła II w ojczyźnie.

Warszawa, Czerwiec 2, 1979. Pierwsza wizyta Papieża Jana Pawła II w ojczyźnie.
Foto: PAP I.Walczak

Wydaje się nieprawdopodobnym, aby stary Papież mógł podbić serca  milionów młodych  ludzi  na całym świecie. A jednak to fakt niezaprzeczalny. Młodzież kochała go i szukała okazji, by się z nim spotykać. Mówił im słowa trudne „ wymagajcie od siebie nawet wtedy, kiedy inni nie będą od was wymagali”, a oni wrzeszczeli, klaskali, skandowali hasła wyrażające aplauz dla Ojca Świętego Jana Pawła II.  On nie pozostawał im dłużny i rewanżował się dowcipem lub pozdrowieniem, które wprawiało w zachwyt tłum młodych.

I tak sobie rozmawiali Papież Polak i młodzież z całego świata.  Wśród nich zawsze była liczna grupa młodzieży polonijnej a Ojciec Święty nie zapominał o szczególnym przesłaniu skierowanym właśnie do nich.

Młodzi kochali go, bo umiał z nimi rozmawiać i rozumiał ich duże i małe problemy. Opowiadał, że kibicuje meczom piłki nożnej, ale nie powie jaką drużynę lubi najbardziej. Żartował, że sam najchętniej stał na bramce i dlatego ma taką dobrą kondycję.  Doświadczyli tego młodzi Hiszpanie, którzy po bardzo męczącej dla Ojca Świętego mszy i procesji w Watykanie, ciągle z uporem wołali Papieża. Ten kilkakrotnie pokazywał się w oknie i namawiał ich do rozejścia się. „Idźcie już!”, „Ależ idźcie już, bo będziecie zmęczeni”. Za każdym razem młodzież ochoczo odpowiadała „Nie!”. W związku z tym Papież, jak dobrotliwy ojciec, zażartował „Ja idę, ja idę, choćbyście nie wiem jak krzyczeli, to ja idę. Ja muszę jutro rano chodzić na nogach, nie na rzęsach. Do-bra-noc!”. Innym razem przekomarzał się z młodymi  licytując się  pozdrowieniami. Gdy oni krzyczeli „Niech żyje Papież!” Ojciec Święty odpowiadał „Niech żyje młodzież!”. Po kilkakrotnym powtórzeniu życzeń, padających z obu stron, Jan Paweł II skwitował „Nie macie dzisiaj ze mną szans!” Bezpośredniością kontaktu zjednywał serca, głębią nauczania  zachęcając młodych  do wytrwałego  dążenia do dobra, miłości i prawdy. Jan Paweł II

Ufał młodzieży, i jak oni sami mówili, „stawiał na nas”. Podczas wielu spotkań zapewniał, że im wierzy i w nich wierzy ale dodawał, że muszą starać się nieustannie o bliskość z Bogiem, bo tylko wtedy będą wzrastali duchowo. Zwracając się do młodzieży polonijnej zgromadzonej w 1985 roku w Castel Gandolfo mówił  „Więc życzę wam, ażebyście tkwili w tym Boskim korzeniu, żebyście z niego stale czerpali życie, życie ludzkie, które jest na podobieństwo Boga – wtedy prawdziwym życiem ludzkim, jeżeli jest w prawdzie i miłości. Tego wam życzę, wszystkim młodym. Nie bójcie się, że to nie będzie łatwe. Na pewno nie będzie łatwe. Wszystko, co jest wartościowe, nie jest łatwe, ale równocześnie tylko to może wam dać poczucie spełnienia życia bez względu na to, jakie to życie mogłoby być – skądinąd trudne – tego wam życzę.”   Proponując młodym pracę nad sobą Papież sięgał do języka obrazów „Wypłyń na głębię! Nie poddawaj się zniechęceniu, jakie może rodzić kryzys relacji społecznych, niepowodzenia w poszukiwaniu sensu we współczesnym świecie`”. Inne wskazówki dotyczyły wyborów życiowych. Przestrzegał,  aby „nie szli na łatwiznę”, bo to, co wartościowe  jest trudne. Ale pokonywanie siebie daje poczucie sensu i poczucie spełnienia. „ Nie dajcie się zwodzić łatwymi hasłami, obiegowymi powiedzeniami, płytkimi opiniami”.

W walce o własne człowieczeństwo zachęcał do stawania w prawdzie wobec swych słabości,   ograniczeń a także kompleksów.  Przemawiając  do  młodzieży  polonijnej w Kanadzie w 1984 r. namawiał ją „Bądźcie sobą!  Jakże to ważne dla człowieka, dla współczesnej młodzieży, która niekiedy z wielkim trudem szuka, jak siebie autentycznie wyrazić i potwierdzić. Życzę wam więc, wam, dzisiejszej młodzieży, abyście pozostali nade wszystko sobą przez to, że potraficie również i wy odkryć i wyrazić to szczególne dziedzictwo przynależności do narodu, które przekazali wam rodzice”.

foto: PAP/EPA

Zachęcał młodych Polaków, żyjących poza granicami, by nie tracili kontaktu z Ojczyzną przodków lecz przeciwnie,  poznawali jej tysiącletnią historię i bogatą kulturę. Namawiał, by sięgali do patriotycznych wzorców Polaków kochających wolność. Często wspominał żołnierzy polskich walczących na różnych frontach, którzy dając dowód męstwa w walce na różnych frontach i w obronie różnych narodów zapisywali imię Polski w umysłach wielu nacji złotymi zgłoskami.

Ojciec Święty prosił młodych, aby nie odcinali się od swoich korzeni, bo świadomość własnego pochodzenia daje im siłę. Podkreślał, że należą do wielkiej wspólnoty młodzieżowej Narodu polskiego, którą łączy wspólne dobro – Ojczyzna, pamięć o jej przeszłości, przodkach, wyznawanych wartościach. Przemawiając do Polaków w Argentynie w 1987 r. przekonywał „Człowiek, naród musi opierać się na doświadczeniach dziejowych i czerpać z nich mądrość, siłę i program. Dziesięć wieków naszej przeszłości religijnej, narodowej i państwowej, dziesięć wieków naszej kultury  tak bardzo humanistycznej, bo chrześcijańskiej, jest wspólną własnością i dziedzictwem, wyposażeniem i bogactwem, z którego wciąż na nowo musimy czerpać.”.  W przemówieniu skierowanym  do Polonii amerykańskiej w 1987 roku powie „Jakie to pocieszające, że u młodzieży na całym świecie rośnie zainteresowanie własną przeszłością. Odkrywają samych siebie, szukając podstaw własnej tożsamości, jej źródeł i korzeni. Tych pierwszych warstw, z których ona wyrasta. Wiem, że proces ten obejmuje w dużej mierze naszą młodzież polonijną, że coraz chętniej poznają dzieje Ojczyzny swoich ojców, język, całe jej bogactwo. „I am proud to be Polish-American” – mówią chętnie. Ale wówczas są dumni ze swego pochodzenia, gdy lepiej je poznają, bo wtedy nie odczuwają żadnego kompleksu. Pomagajcie im w tym poznawaniu i wyzwalaniu się.”

Jan Paweł II zawsze podkreślał wielką rolę rodziny w umacnianiu tożsamości narodowej dzieci. Polska rodzina jest i musi pozostać nośnikiem tradycji, przekazywać  kolejnym pokoleniom bogactwo kultury, wiary, języka i historii. Papież prosił  młodych, by szanowali rodziców i dziadków. „Wy, obecni tutaj przedstawiciele młodzieży polonijnej, jesteście dziećmi – synami, córkami rodzin, rodziców, którzy może jeszcze urodzili się w Polsce, a może nawet i oni urodzili się już poza Polską. W każdym razie ich środowiskiem duchowym jest całe to dziedzictwo wiary i kultury, które łączy się ze słowem, z pojęciem, z rzeczywistością polską. I wy – chociaż żyjąc poza Polską, w różnych krajach, w tej postaci przejęliście to dziedzictwo duchowe od swoich rodziców. Poprzez rodziców, może nawet poprzez rodziców, może i przez czwarte pokolenie, docieracie także do tej Ojczyzny, która jest jak gdyby wielkim zasobem dóbr, dóbr duchowych, kultury. Całej kultury, tej, w której dzieje Ojczyzny naszej polskiej są od początku ściśle związane z chrześcijaństwem” mówił podczas wizyty w Wielkiej Brytanii. 

Siła, wynikająca ze świadomości własnego pochodzenia młodych Polaków, jest potrzebna kościołowi. Ojciec Święty stawiał na młodzież jako na tych, którzy będą się troszczyli o kościół. Dlatego muszą mieć siłę woli i charakteru  wynikającą z chrześcijaństwa. Papież faworyzuje niejako młodzież polonijną, traktując ją jako swego pomocnika, co wymownie podkreślił w przemówieniu do francuskiej Polonii w 1980 r. „Wy jesteście nadzieją Kościoła i jego przyszłością, jesteście nadzieją świata, kraju, w którym żyjecie, jesteście nadzieją imigracji, Ojczyzny, jesteście nadzieją moją. Nie ulegajcie kompleksom, nie odcinajcie tego korzenia, z którego wyrastacie. Umiejcie odczytywać to, co jest w was i wokół was. Umiejcie czytać, rozróżniać, wybierać’. Ojciec Święty  dając młodym takie wskazówki, wzmacniał w nich poczucie dumy, że są Polakami, i że mogą twórczo zmieniać świat. Podobny, optymistyczny akcent wynika ze słów wypowiedzianych w 1986 r. w Australii „Ludzie, którzy pamiętają, skąd pochodzą, ludzie, którzy cenią swoje tradycje, mogą wnieść wiele w życie każdego kraju.”

Słowa te wskazują na wielka wagę jaką Papież przywiązywał do udziału i współtworzenia przez młodą Polonię losów społeczności kraju zamieszkania. W 1984 r. w Kanadzie skierował takie słowa do młodych „Umiejcie odczytywać powołanie  życiowe jakie Bóg wpisał w wasze serce i przez to jak najwięcej wnieść w życie kraju, który tak gościnnie przyjął waszych rodziców lub dziadków”.

Zdawał sobie jednak sprawę, że to niełatwe, by zachowując własną tożsamość, rozumieć i w pełni uczestniczyć w lokalnym  życiu społecznym. W 1984 r. w przemówieniu do najmłodszej emigracji polskiej w Szwajcarii wypowiada słowa; „Stoicie przed ważnym problemem wejścia w nowe środowisko integracji przy równoczesnym zachowaniu i pogłębianiu własnej tożsamości, tego, co przynosicie w sobie, co uformowała w was wiara, bogaty kształt historii.” W wielu homiliach mówił o ofiarnej pracy na rzecz kraju zamieszkania  a najdobitniej wyraził te myśli podczas spotkania z młodzieżą polonijną we Francji w 1980 r. „Musicie służyć krajowi, w którym żyjecie, pracować dla niego, kochać go i przyczyniać się do jego rozwoju, rozwijając siebie, własne człowieczeństwo, to, co w was jest, to, co was tworzy.”

Niepełne byłoby to spotkanie z Janem Pawłem II gdyby zabrakło w nim wspomnień  o jego, rzec by można, praktycznej miłości do ludzi. Księga cudów otrzymanych za wstawiennictwem Ojca Świętego jest duża i ciągle powiększana o nowe świadectwa.  Jedno z  nich opisuje Polak mieszkający w Kanadzie. Świadectwo to opublikowało lokalne, kanadyjskim pismo polonijne a przywołał je w książce „Cuda Jana Pawła II” Paweł Zuchniewicz. Młody Polak, Konrad opowiada historię swej miłości i cierpienia związanego z chorobą Pauliny. Poznali się i pokochali w 1999 r. Szczęście jednak nie trwało długo, bo niebawem u Pauliny stwierdzono raka węzłów chłonnych. Choroba szybko postępowała, a leczenie nie dawało oczekiwanych rezultatów.  W takim stanie zastał ich rok 2002 i zbliżające się Światowe Dni Młodzieży w Toronto.  foto: archiv netCała rodzina postanowiła pojechać na  spotkanie z Janem Pawłem II. Pogoda była fatalna deszcz, wiatr i ciemne chmury nie poprawiały nastroju. Oczekiwanie pod gołym niebem przez dwa dni dało się we znaki szczególnie wycieńczonej i bardzo słabej Pauli. Nagroda przyszła wraz z przyjazdem Ojca Świętego. Niebo się rozjaśniło i wyjrzało słońce. Huragan braw zagłuszał słowa i płacz Pauli. Bardzo chciała podejść do Ojca Świętego, bo była przekonana, że on przyjechał tu dla niej. Była tego pewna. Niestety  jej marzenie nie spełniło się,  ale i tak wróciła do domu szczęśliwa. Wkrótce dziewczyna poczuła się lepiej a badania kontrolne nie wykazały nawet śladu choroby nowotworowej. Lekarze nie podejmowali się wyjaśnienia. Swoje świadectwo Konrad kończy słowami ”Chciałem podzielić się tą historią, aby pomóc innym. Aby dać nadzieję tym co ją tracą”.

Na zakończenie spróbujmy skonkretyzować przesłanie Ojca Świętego do młodzieży polonijnej. Papież mówił do młodych, że są nadzieją Kościoła i budowniczymi nowego ładu na świecie. Jeśli będą silni wiarą i tradycją,  to przygotują nową, dobrą rzeczywistość dla siebie i innych ludzi. Wiosna Kościoła, której jesteśmy świadkami, to w moim najgłębszym przekonaniu pokłosie tych setek spotkań  z  milionami ludzi młodych,  pokoleniem Jana Pawła II, wsłuchanym i realizującym Jego testament.

Joanna Fabisiak
Poseł na Sejm RP

Kategoria: Archiwum /, Z kraju i ze świata