Polonijne historie – Nowa Zelandia
76 lat temu – 1.11.1944 r. na pokładzie amerykańskiego okrętu USS General M. Randall – transportującego żołnierzy nowozelandzkich z frontu do domu – z Persji do Wellington przybyła grupa 732, w większości osieroconych, Polskich dzieci i ich 102 opiekunów.
Dzieci były ofiarami sowieckich deportacji z lat 1940-1941. Znalazły się w Persji wśród ewakuowanych z ZSRS żołnierzy Armii Polskiej gen. Andersa. Zostały zaproszone przez władze Nowej Zelandii – dzięki Marii Wodzickiej i Janet Fraser oraz ich mężom, konsulowi RP w Nowej Zelandii Kazimierzowi Wodzickiemu i premierowi Nowej Zelandii Peterowi Fraserowi.
W Wellington dzieci zostały serdecznie przyjęte. Czekały na nich dwa pociągi, które zabrały je do Pahiatua, małego miasteczka oddalonego o ok. 160 km na północ. Tam w latach 1944-49 funkcjonowało osiedle o nazwie – „Obóz Polskich Dzieci w Pahiatua”. O jego mieszkańcach mówiono „Polskie dzieci z Pahiatua” lub „Pahiatulczycy”.
Nowa Zelandia była jedynym krajem wojennego świata, który przyjął małoletnich Polskich uchodźców bezwarunkowo, zapewniając im nie tylko bieżącą opiekę na czas działania obozu, ale również umożliwiając zdobycie wykształcenia i pełną asymilację w nowej ojczyźnie. Ogromne zasługi mają nowozelandzkie rodziny, dzięki którym na każde Święta, przez cały okres działania obozu, dzieci znajdowały rodziny zastępcze, a po zakończeniu działalności obozu odnalazły dzięki ich staraniom swoje miejsce w życiu.
Większość dzieci została w Nowej Zelandii tworząc lokalną zintegrowaną grupę polonijną.
Foto: archiv
Kategoria: Archiwum /, Z kraju i ze świata