Czy Mozarta pochowano w grobie dla ubogich?

15 listopada 2014 |

 

Kompletując przed paru dniami nuty do kolejnego koncertu chóru, w którym śpiewam, natknąłem się na utwór Mozarta Motet, Ave verum corpus. Pod łacińskim tytułem widnieje miejsce i dokładna data jego powstania – Baden 17 czerwca 1791. Skomponował go więc, pomyślałem, w roku swej śmierci. I wtedy przyszła mi na myśl dokładna data zgonu kompozytora – było to w Wiedniu 05.12.1791 roku. Mijająca kolejna rocznica to okazja, by poświęcić muzycznemu geniuszowi nieco uwagi. Ot, choćby zupełnie wyjątkowe okoliczności jego pochówku, które do dziś budzą spory i są tematem żywych dyskusji miłośników twórczości przybysza z Salzburga. Nawet tak szacowna publikacja, jak Encyklopedia muzyki powtarza istniejącą od dawna historię, iż jakoby: „Mozarta pochowano we wspólnym grobie dla ubogich…”.

 

         Nie odpowiada to jednak prawdzie historycznej, a właściwym kluczem do wyjaśnienia całej sprawy jest, jak sądzę, osoba panującego u końca XVIII wieku cesarza Józefa II. Przeszedł on bowiem do historii jako reformator, a chyba najbardziej krytykowanym zarządzeniem było właśnie to, dotyczące nowego sposobu chowania zmarłych. Władca, któremu przyświecały dwa cele, a mianowicie: higiena i do granic posunięta oszczędność, postanowił, iż od 23 sierpnia 1784 roku jego poddani będą grzebani na powstałym poza murami miasta cmentarzu, we wspólnym grobie po cztery osoby dorosłe i dwoje dzieci, bez jakichkolwiek informacji o zmarłym. Owszem, te mogą zostać umieszczone na murze cmentarnym. Mając także na uwadze oszczędność drewna nieboszczykowi nie przysługiwała trumna i korzystano z niej wielokrotnie. Ciała owinięte w lniane worki zsuwano do grobu przez otwierającą się z przodu klapkę, a pustą zabierano z powrotem. Zaiste był cesarz strasznym skąpcem i kutwą!

 Co się zaś tyczy samego bohatera naszej opowieści, to umierając Wolfgang Amadè bynajmniej biednym nie był. Nie przeczę, Mozart miał długi, ale przecież w ostatnich dwóch latach swego krótkiego życia zarobił więcej, niż kiedykolwiek! Brały się one stąd, że za nic w świecie nie szanował grosza – po prostu żył ponad stan! Lubił się po pańsku zabawić, sprawić sobie szykowny frak, no i dobrze zjeść i wypić, rzecz jasna, w najdroższych lokalach! Ciągłe problemy finansowe Mozarta doskonale ilustruje anegdota opowiadająca, jak pewnego razu, wróciwszy do domu z wieńcem z liści laurowych żona Konstancja przywitała go słowami: „Cóż nam po twoim laurowym wieńcu, nie mamy przecież karpia”.

Osobom, które chciałyby odwiedzić znajdujący się w obecnej III dzielnicy Wiednia – St. Marxer Friedhof, Leberstraße 6-8 – grób kompozytora szczególnie polecam koniec kwietnia lub początek maja. Wtedy to ów jedyny na świecie zachowany w stylu Biedermeier cmentarz tonie w bzach i stwarza zupełnie wyjątkową oprawę dla znajdującego się w samym jego centrum, a odnalezionego dopiero w połowie XIX wieku miejsca spoczynku Wolfganga Amadeusza Mozarta.

Red: Jarosław Orłowski

Oprowadzam wycieczki w językach: polskim, niemieckim i rosyjskim.

Zapraszam do współpracy
Jarosław Orłowski
Tel. komórkowy: +43 681 10244292
e-mail: jaroslaw.orlowski@chello.at

www.viennaguide1.eu/

Numer licencji przewodnika:
MBA/045406/2011

 

Tagi: , , ,

Kategoria: Archiwum /, Z kraju i ze świata