Polska ma moralny obowiązek przypomnieć światu o ogromie zbrodni dokonanych przez nazistów w czasie drugiej wojny światowej

[ 0 ] 3 października 2016 |
Foto: © 2016 www.elipsa.at

Marzena Belkameh, polska przewodniczka w Linz wraz z członkami Stowarzyszenia Rodzin Polskich Ofiar Obozów Koncentracyjnych. foto: elipsa.at

Od dziesięciu lat oprowadzam wycieczki po mieście Linz, będąc zresztą jedyną licencjonowaną polską przewodniczką oprowadzającą wycieczki w stolicy Górnej Austrii (na co dzień pracuję w Gedenkstätte Mauthausen). Osobiście ubolewam na faktem, że pokolenia Polaków przybyłych tu, jak ja, przed trzydziestoma – i więcej! – laty, nie wykazują zbytniego zainteresowania przewodnictwem turystycznym w ulubionym niegdyś mieście Hitlera.

Za każdym razem cieszę się niezmiernie ze spotkań z polskimi grupami, gdyż wycieczka w moim skromnym wykonaniu to coś więcej, niż spacer śladami Anny  Jagiellonki, od której monarchia austro-węgierska wzięła swój początek, czy też wędrówka  tropem Józefa Urbańskiego i będącą dziś w księdze Guinnesa „jego” kolejką zębatą.

To również ta nieco „nowsza” historia, ta z drugiej wojny światowej. Nie ma bowiem drugiego kraju pod żadną szerokością geograficzną, który bardziej niż  Polska byłby do tego zobowiązany, by koszmar tej historii przekazać potomnym.
Nie wróci to życia niewinnie pomordowanych milionów obywateli  polskich, ale być może wróci pamięć tym, którzy do tych  zbrodni się przyczyniali, a jeszcze żyją i mieliby szansę zamknąć ten najkoszmarniejszy rozdział w dziejach ludzkości. I zawrzeć pojednanie, do którego zawarcia potrzeba dwóch rąk, dwóch serc, dwóch stron.
Foto: © 2016 www.elipsa.atMoralny obowiązek Polaków, by przypomnieć światu o ogromie tych zbrodni, łączy się z  naglącą potrzebą przeciwstawieniu zacierania ich śladów! Utrata bliskich to ból, którego nie ukoi nic, a ignorancja faktu dokonania największych w dziejach nowoczesnej historii zbrodni, to jak jątrząca się rana.
A jednak nie brak zaangażowanych ludzi, poświęcających swą każdą wolną chwilę na krzewienie pamięci o Pomordowanych: to rodziny ofiar, zrzeszeni w działającym prężnie poznańskim Stowarzyszeniu Rodzin Polskich Ofiar Obozów Koncentracyjnych pod egidą niezmiernie zaangażowanej pani prezes Elżbiety Rybarskiej z Poznania, grupą, której miałam wczoraj zaszczyt pokazać  Linz i te utajone miejsca nazistowskiego terroru.
Utajone, lecz nie wymazane z pamięci.

Marzena Belkameh, austriaguide Ö/PL
Foto: © 2016 www.elipsa.at

Tagi: , , , , ,

Kategoria: Archiwum /, Z kraju i ze świata

Zostaw odpowiedź