Bezimienny cmentarz – fotoreportaż

[ 0 ] 3 listopada 2018 |

Cmentarz Bezimiennych nie jest łatwy do znalezienia. Tylko kilka znaków po drodze wskazuje na to miejsce, na 1,918 kilometrze na rzece w samym środku portu Albern.  Aż do 1939 roku wyłowiono 600 ludzkich zwłok.

Na całym świecie cmentarz ten jest jedynym miejscem pochówku zarezerwowanym wyłącznie dla ofiar rzeki. 
Ofiary morderstw, ofiary wypadków i ofiary niewyjaśnionych spraw karnych znalazły tu swoje ostatnie miejsce spoczynku do 1940 r. 
Byli to głównie nieznani zmarli, którzy zostali tutaj wyrzuceni na brzeg i natychmiast pochowani.

Proste krzyże wykonane z kutego żelaza są jedynymi świadkami, które pamiętają ofiary Dunaju. Czasem można znaleźć napis na krzyżach, zwykle pisany ręcznie: „Bezimienny”, „nieznany”, „mężczyzna”, „kobieta” i być może data, kiedy ciało zostało wyrzucone na brzeg. Jest tylko kilka grobów, które wskazują, w jaki sposób umarli ci ludzie.5

Cmentarz Bezimienny składa się z dwóch części. Starsza część cmentarza jest dziś ledwo widoczna. Drzewa i krzewy gęsto porosły cmentarzysko. 
Nowsza część cmentarza została zbudowana w 1900 r. Po drugiej stronie zapory ochronnej. W 1935 r. Cmentarz otrzymał kamienny mur obronny i kaplicę Zmartwychwstania, podczas prac nad wzmocnieniem zapory ochronnej. W nowej części cmentarza Bezimiennego w latach 1900-1940 pochowano ogółem 104 zmarłych. Zidentyfikowano tylko 43 z nich.
Ostatni pogrzeb na cmentarzu Bezimiennych odbył się według oficjalnych źródeł  w 1940 roku. 

Grabarz Josef Fuchs jest nierozerwalnie związany z historią i ochroną cmentarza, z troską dbał o cmentarz, aż do 1939 r. Chował zwłoki topielców. Fuchs zajmował się również grobami po przejściu na emeryturę, aż do śmierci na wiosnę 1996 r. w wieku 90 lat.

Za niestrudzoną pracę Josef Fuchs został uhonorowany przez Wiedeń złotym krzyżem za zasługi. Również tablica w kaplicy Zmartwychwstania przypomina dawnego grabarza.

Fuchs upewnił się również, że wbrew nazwie cmentarza wielu zmarłych nie pozostaje bezimiennych. Kiedy zwłoki wyłowiono z Dunaju, Josef Fuchs zaczął je badać. Ze wszystkich ciał, które zakopał, Fuchs mógł zidentyfikować wszystkich oprócz jednego.

Ofiary Dunaju na cmentarzu Bezimiennych  są pamiętane co roku. Po południu, w pierwszą niedzielę po Wszystkich świętych, członkowie klubu rybackiego Albern zbierają się, by zbudowaną przez nich tratwę, ozdobioną wieńcami, kwiatami i palącymi się świecami, puścić nurtami Dunaju.

Na tratwie znajduje się symboliczny nagrobek z napisem „Ofiarom Dunaju” i prośba napisana po niemiecku, czesku i węgiersku po to, by popchnąć tratwę, gdyby utknęła na brzegu.

Fotoreportaż
Foto: © 2018 Damian Cybis

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11

Kategoria: Fotoreportaże

Zostaw odpowiedź