Husaria ma defilować pieszo?

3 września 2013 |

„…brak zgody władz Wiednia na udział naszej konnicy w rocznicowej defiladzie.”

Z Dariuszem Wasilewskim, koordynatorem Rajdu Konnego Szlakiem Króla Jana III Sobieskiego w 330. rocznicę Wiktorii Wiedeńskiej, rozmawia Adam Białous

Centralnym punktem ogólnopolskich uroczystości 330. rocznicy Wiktorii Wiedeńskiej, organizowanych m.in. przez Fundację „Obowiązek Polski” i Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, będzie Rajd Konny Szlakiem Króla Jana III Sobieskiego, który rozpocznie się 23 sierpnia w Krakowie, a zakończy w Tarnowskich Górach. Dlaczego nie w Wiedniu? 

– Rzeczywiście na początku nasze plany zakładały przeprowadzenie tego rajdu z Krakowa do Wiednia, 570 km w 14 dni – szlakiem, jaki pokonały wojska króla Jana III Sobieskiego. Głównym powodem zmiany tych planów jest brak zgody władz Wiednia na udział naszej konnicy w rocznicowej defiladzie. Zażądali, aby husarze szli podczas defilady pieszo. Ten absurd argumentowano tym, że konie mogą być niebezpieczne dla ludzi. A przecież na całym świecie konie biorą udział w paradach i defiladach i nikomu krzywdy nie robią. Koni w paradzie wiedeńskiej nie chcą tzw. ekolodzy, a pacyfiści uważają, że udział jazdy husarii w uroczystościach rocznicowych to nawoływanie do działań wojennych. Uznaliśmy więc, że nasza bierna zgoda na postawione warunki oznaczałaby legitymizację działań jawnie obniżających rangę uroczystości, szczególnie w kontekście ogromnego polskiego wkładu w zwycięstwo wiedeńskie. Sądzimy, że husaria jako symbol Wiktorii Wiedeńskiej winna być głównym motywem uroczystości, nie zaś stawać się jedynie tłem dla drugiego planu.

Mimo tych trudności Rajd Konny Szlakiem Króla Jana III Sobieskiego jednak się odbędzie – w Polsce.

– Nie zrezygnowaliśmy z przeprowadzenia rajdu, gdyż zależy nam na uczczeniu Wiktorii Wiedeńskiej i przypomnieniu, że w 1683 roku to właśnie Polacy ocalili Europę. Nie chcą nas w Wiedniu, więc przynajmniej ofiarujemy Polakom to, co możemy. Zorganizowaliśmy nasz rajd szlakiem wspaniałego przejścia armii króla Jana III przez ziemię małopolską oraz Śląsk, aż do granicy Rzeczypospolitej.

Rajd Konny Szlakiem Króla Jana III Sobieskiego rozpocznie się 23 sierpnia w Krakowie o godzinie 14.00 Mszą Świętą na Wawelu odprawioną w rycie, jaki obowiązywał w XVII wieku. Następnie odbędzie się uroczysty przemarsz husarii i innych wojsk z Wawelu pod Pałac Biskupów Krakowskich i ich błogosławieństwo pod Pałacem Biskupim, z okna Jana Pawła II, udzielone przez ks. kard. Stanisława Dziwisza. Trasa rajdu to Rynek w Krakowie – Jurczyce – Kalwaria Zebrzydowska – Lipowiec – Mysłowice – Będzin – Tarnowskie Góry, w sumie około 150 kilometrów. 25 sierpnia zamierzamy też uczestniczyć w Drodze krzyżowej konnej, która zostanie odprawiona w Kalwarii Zebrzydowskiej. W rajdzie konnym weźmie udział około 20 husarzy głównie z dwóch chorągwi funkcjonujących obecnie w Polsce. Oprócz naszej Podlaskiej Chorągwi Husarskiej jest to Małopolska Chorągiew Husarska. Natomiast podczas uroczystości w Krakowie będą też grupy rekonstrukcyjne piechoty z XVII wieku, z całej Polski, może być to nawet około 100 osób. Nasze społeczne ogólnopolskie obchody 330. rocznicy Wiktorii Wiedeńskiej zakończymy 15 września w Wilanowie inscenizacją powrotu wojsk króla Sobieskiego spod Wiednia.

Wiem, że pomysł zrodził się rok temu w Fundacji „Obowiązek Polski” w Białymstoku, która prowadzi m.in. grupę rekonstrukcyjną Podlaska Chorągiew Husarska i jest głównym organizatorem rajdu.

– Owszem. Postanowiliśmy wówczas, że w roku 2013, w 330. rocznicę Wiktorii Wiedeńskiej, aby godnie uczcić to wielkie zwycięstwo polskiego oręża, przeprowadzimy konny rajd husarskich grup rekonstrukcyjnych. Bo jak wiadomo, kluczową rolę w zwycięstwie nad armią turecką odegrała polska husaria. Bitwa pod Wiedniem to prawdziwa polska marka, którą nasze państwo powinno się promować na całym świecie. Przecież to wielkie zwycięstwo ocaliło Europę i chrześcijaństwo, powinno być więc ono stałym elementem polskiej polityki historycznej. Niestety, tak nie jest. A przypomnijmy, że Wiktoria Wiedeńska jest zaliczana do 20 najważniejszych bitew w dziejach świata.

Jak Podlaska Chorągiew Husarska przygotowuje się do tak dużego wysiłku?

– Pierwszym treningiem przygotowującym do rajdu była rekonstrukcja wymarszu trzech chorągwi husarskich z województwa podlaskiego, którą przeprowadziliśmy 27 czerwca w folwarku Naddawki koło Białegostoku. Historycznie bowiem w województwie podlaskim w roku 1683 istniały trzy chorągwie – wojewody podlaskiego Wacława Leszczyńskiego, druga dowodzona przez stolnika wielkiego koronnego Stefana Mikołaja Branickiego oraz chorągiew starosty węgrowskiego Jana Dobrogosta Krasińskiego. Właśnie te trzy chorągwie brały udział w bitwie pod Wiedniem, reprezentując województwo podlaskie. Nasza Podlaska Chorągiew Husarska, której mam zaszczyt być rotmistrzem, czerpie z tradycji tych trzech historycznych formacji. Wracając do rekonstrukcji w Naddawkach, była to dla nas dobra zaprawa przed rajdem. Odbyła się m.in. musztra i próba szarży. Wszystkie te manewry prowadziliśmy w obfitych strugach deszczu, co nas zahartowało. Następne spotkanie przygotowujące do rajdu odbyło się 27 lipca w Pułtusku. Odbył się tam wówczas Dzień Tradycji Rzeczypospolitej. Impreza rozpoczęła się od wymarszu wojsk I Rzeczypospolitej, piechoty oraz jazdy z husarią na czele z zamku do pułtuskiej bazyliki, gdzie odprawiona została uroczysta Msza Święta. Po Eucharystii wojsko zwartym szeregiem przemieściło się na zamkowy dziedziniec, gdzie rozpoczęła się prezentacja armii polskich idących na odsiecz Wiedniowi. W jego ramach były przeprowadzone popisy sprawności husarii, władania szablą i innym orężem. Husarski turniej przyszły obejrzeć ponad 2 tys. ludzi, co świadczy o dużym zainteresowaniu historią husarii i Wiktorii Wiedeńskiej.

Dziękuję za rozmowę.

Adam Białous

Nasz Dziennik

źródło: http://www.naszdziennik.pl

Kategoria: Aktualności